Ĺťycie w gĹÄbokiej toni
Armia studyjna i Armia na Ĺźywo to dwa róşne byty. A jednak pĹyta âTam, gdzie koĹczy siÄ krajËŽ brzmi zaskakujÄ
co podobnie do niedawnej, studyjnej "Toni". To jeden z niewielu mankamentĂłw tego najnowszego wydawnictwa, ktĂłry podsumowuje ostatnie dokonania kapeli. Dodatkowym smaczkiem jest doĹÄ
czone w pakiecie DVD, odrobinÄ róşniÄ
ce siÄ skĹadem utworĂłw.
PodstawÄ wystÄpu zarejestrowanego w listopadzie 2015 roku w studiu Radia Katowice byĹ program âToniËŽ wĹaĹnie. Tomasz BudzyĹski i jego koledzy odegrali jÄ w caĹoĹci. To ciekawy krok, zwaĹźywszy na to, Ĺźe nie jest to materiaĹ zanadto âimprezowyËŽ, a raczej mroczny, wrÄcz mistyczny. Coraz bardziej oszczÄdny w formie BudzyĹski rozwiesza na rozedrganych, mocnych dĹşwiÄkach obrazy malowane pojedynczymi sĹowami. SĹuchaczowi zaĹ kaĹźe dopeĹniÄ reszty, staÄ siÄ uczestnikiem kreowanego przez siebie misterium. A to juĹź doĹÄ wyrafinowana rozrywka.
Odegranie caĹej i do tego najnowszej pĹyty na Ĺźywo stanowi wyzwanie dla zespoĹu, ale i dla publiki. Ta, co widaÄ na DVD wolaĹaby posĹuchaÄ wiÄcej starszych hitĂłw. Na CD natomiast jej rola zostaĹa znaczÄ co pomniejszona, odsuniÄta na dalszy plan. Szkoda, bo przy ogromnej dynamice muzyki Armii, sĹabo sĹyszalna widownia ujmuje pĹycie ducha live wĹaĹnie. A gĹĂłwnym Ĺwiadectwem tego, Ĺźe zespóŠgra na Ĺźywo, stajÄ siÄ zdawkowe teksty rzucane przez Budzego.
Program âToniËŽ dopeĹnia kilka kawaĹkĂłw starszych. DziÄki nim sĹychaÄ wyraĹşnie, Ĺźe muzyka Armii stanowiÄ ca pozornie monolit potrafi róşniÄ siÄ znaczÄ co od siebie. Inne utwory stanowiÄ zauwaĹźalne âprzerywnikiËŽ, a manifestem odmiennoĹci jest finaĹowa âLegenda". WĹrĂłd nich wybija siÄ najbardziej przepojony wewnÄtrznym haĹasem, obĹoĹźony wieszajÄ cym siÄ wokalem âZĹy PorucznikËŽ.
NajdĹuĹźszÄ retrospekcjÄ stanowÄ trzy zblokowane kawaĹki z pĹyt âDrogaËŽ i âFreaksËŽ. W "Domu Przy MoĹcie" sĹychaÄ wreszcie wyraĹşnie, Ĺźe to nagranie live. W brzmiÄ cym jeszcze bardziej osobliwie, bo anglojÄzycznym âBreakoutËŽ perkusyjne ekspresje i basowe wariacje tworzÄ naprawdÄ interesujÄ ce interludium. Natomiast Ĺźywy i bezpoĹredni âAdwentËŽ to jeszcze jeden przyczynek do wzbudzenia tÄsknoty za minionymi brzmieniami. SĹychaÄ jednak juz po chwili, w âOstatniej chwiliËŽ, Ĺźe to juĹź raczej zamkniÄty rozdziaĹ. Armia prze naprzĂłd i to jedna z tajemnic jej siĹy, ktĂłra nie gaĹnie o tylu juĹź lat.
Na DVD, w porĂłwnaniu z CD, udziaĹ publicznoĹci odczuwalny jest nieporĂłwnywalnie lepiej. W programie w miejsce âCudzego grzechuËŽ pojawiajÄ siÄ âOpowieĹÄ zimowaËŽ. Ponadto obraz, wzbogacony wstawkami filmowymi w peĹni oddaje klimat koncertowy Armii. Dynamicznie zrealizowany zapis pozbawiono jest przesadnego szaleĹstwa, ktĂłre mogĹoby udzieliÄ siÄ montaĹźyĹcie w rytm tej muzyki. Tymczasem mamy tu robiÄ cy niesamowite wraĹźenie kontrast â dajÄ cy czadu muzycy nie miotajÄ siÄ po scenie. Ich statycznoĹÄ to przejaw skupienia i to skupienie widaÄ w obrazie. Ten zaĹ ucieka jak moĹźe od nadmiernego patosu. PomiÄdzy ujÄcia ogĂłlne wskakujÄ klimatyczne przebitki â a to pracujÄ ca stopa, a to gra na gitarze. Wszystko w swoim, okreĹlonym tempie, z duĹźym wyczuciem.
KrÄ Ĺźek âTam, gdzie koĹczy siÄ krajËŽ przynosi zaskoczenie na miarÄ âToniËŽ. Pozostawia jedna teĹź pewien niedosyt, tak pod wzglÄdem repertuaru, jak i realizacji dĹşwiÄku. Poza tym sĹychaÄ wyraĹşnie, Ĺźe Ĺźycie w toni tÄtni mocno. Tego ukryÄ siÄ nie da.